Wjeżdżamy do serbskiej części Bośni. Używają cyrylicy więc nie bardzo wiemy co jest na napisach na tablicach przy drodze. Mieszkają tu bośniaccy Serbowie. Prawosławni, dziewczyny w krótkich spodenkach i koszulkach na ramiączkach, no normalnie, jak u nas. Jakoś przestaje mnie dziwić, że nie chcieli oni żyć w bośniackim państwie islamskim....
Jedziemy przez piękny park narodowy w Bośni. Chcemy przejechać przez przełęcz Cemerno starą drogą, objeżdżając nowy tunel. Niestety, rzeka zerwała most a droga nie jest już naprawiana i musimy zawrócić bo nie da się nią przejechać.
Tuż przed granicą z Czarnogórą budują drogę, nie ma żadnego wahadła, koparka zastawia po prostu sobą drogę co jakiś czas zjeżdżając na bok i przepuszczając samochody i motocykle.
Potem wjeżdżamy do Czarnogóry.Obłędalny, głęboki kanion rzeki Pivy z turkusową wodą na dnie. Droga wije się przez tunele wzdłuż ścian kanionu i przechodzi mostami wiszącymi nad rzeką.
Tuż przed granicą z Czarnogórą budują drogę, nie ma żadnego wahadła, koparka zastawia po prostu sobą drogę co jakiś czas zjeżdżając na bok i przepuszczając samochody i motocykle.
Potem wjeżdżamy do Czarnogóry.Obłędalny, głęboki kanion rzeki Pivy z turkusową wodą na dnie. Droga wije się przez tunele wzdłuż ścian kanionu i przechodzi mostami wiszącymi nad rzeką.
Szukamy jakiegoś kempingu. Jeden jest ze sławojką i wężem ogrodowym w ogrodzie jako
prysznic. Jednak wolelibyśmy kemping z łazienką. Pytamy we wsi - podobno 9 km dalej jest
taki. Jedziemy i okazuje się że jest takowy. Za namiot, dwie osoby i motory płacimy 5 euro. Jest łazienka
z ciepłą wodą w standardzie - bardzo wczesny Tito. Ale czysta, no i jest bardzo miło. Zostajemy tu na 3 noclegi.
Za
to na kempingu jesteśmy sami. Nikogo poza nami i parą prowadzącą
ten kemping tu dzisiaj nie ma. Idziemy wieczorem na piwko do
uroczej, małej knajpki na tym kempingu. Wracamy wśród
latających świetlików.
Komentarze
Prześlij komentarz