Jaskinie w Słowenii. Postojna Jama. Jaskinie Szkocjańskie.


Dzień 4

Leniwy poranek, na zwiedzanie jaskiń wyruszamy dopiero ok.11. 
Pierwsza będzie zwiedzana Jaskinia Postojna. Kilometry podziemnych korytarzy. Kolejka podziemna. Pod ziemią jest sala balowa królów z żyrandolami murano, sala koncertowa na 10 tys osób, piękne stalaktyty, stalagmity, rurki, firanki.
Ogromna. Długa. Wysoka. Wielka. Mnóstwo form naciekowych wszelkich.
Legendę o smoku Słoweńcy mają dokładnie taką samą jak my o Wawelskim i szewczyku Dratewce. Widać wspólne korzenie Słowian. Gdy kiedyś wody powodzi wynosiły na zewnątrz ciała ślepców jaskiniowych („ludzka rybka”) uznawano je za dzieci smoka i było to brane za dowód istnienia smoka w jaskini.

Jaskinia Postojna Jama



Jaskinia Postojna Jama

Jaskinia Postojna Jama

Jaskinia Postojna Jama

Po wyjściu z Postojnej Jamy myślałam że już żadna jaskinia mnie nie zadziwi, ale wtedy dotarliśmy do jaskini Szkocjańskiej. Nie jest to jaskinia naciekowa jak Postojna Jama. Jest to kanion podziemnej Reki - inspirację mógł tu znaleźć Tolkien. Jest tu most nad kanionem i stary most zerwany przez wysoką wodę podczas powodzi w 1965 roku a'la Khazad – dum. Ściany kaniony są wysokie na ponad 100 m. Nie do opisania. Koniecznie trzeba zobaczyć tą jaskinię.

W jaskiniach było przyjemie chłodno, no ale już zamykali i musieliśmy niestety wyjść na powierzchnię ….
Gorąco jak w piecu. Od 14-18 nie da się jeździć. Na drodze asfalt ma ponad 50 st.c. Powietrze 38st.c.
Gotuje się mózg. Rozwiązanie jest w sumie proste: trzeba wstawać rano i jeździć wcześniej. Proste, ale wymaga dopracowania organizacji wieczornej i porannej.
Co chwila zastanawiamy się czy nie zawrócić Norwegii albo przynajmniej w Alpy.
Postanawiamy odesłać ciepłe ciuchy do domu. Musimy wozić dużo wody, potrzebujemy miejsca na zakupy.
Wracamy na tarasowy kemping.



I na koniec dnia szybko zobaczyć zamek Predjama i migiem do namiotu spać po tym tzw. dniu odpoczynku :-)

Zamek Predjama. Predjamski Grad

Dzień 5

Rano na poczcie w Postojnej wysyłamy ciepłe ciuchy do domu i prujemy do Chorwacji do Plitvickich Jezior.
Jazda jest bardzo męcząca. Zwiedzanie chorwackiego interioru w lipcu to nie jest jakiś super pomysł jednak. Po drodze śpimy w godzinach sjesty pod lipą obok spalonego domu.

Komentarze